Rak i nowotwory, podobne do raka



 

Stwierdzono, że stan teraźniejszej medycyny jest taki, że lekarz tylko po przeprowadzeniu operacji może ustalić, czy rzeczywiście pacjent jest chory na raka czy też w danym wypadku ma miejsce jedynie podobna do raka opuchlizna, gdyż każda sarkoma może przemienić się w nowotwór zwyczajny, nowotwór dobrotliwy może się przemienić w nowotwór złośliwy w raka. Współczesna medycyna jednakże nie zna skutecznego środka do wywołania takiego przekształcenia się i w praktyce musi odróżniać nowotwory – bez względu na ich rodzaje i właściwości. Według niej są dwa rodzaje : raki tj. nowotwory i raki, które po operacji dadzą recydywę i nie – raki, tj. nowotwory i raki, które po operacji recydywy nie dadzą. Głodowanie widocznie posiada właściwość przemieniania nawet złośliwych nowotworów na możliwe do wyleczenia w zależności od przewlekłości choroby, stanu ogólnego zdrowia pacjenta etc. Nowotwory złośliwe również wyleczyć można, lecz wymagają one dłuższej kuracji.

Oto wypadek, - dwaj lekarze, fachowcy –ginekolodzy, widocznie wcale nie wątpili, iż mają do czynienia z chorą na raka. Ze zrozumiałych względów nie podaję adresu ani nazwiska chorej lecz zaznaczam, że jestem upoważniony do podania nazwiska i adresu osobie, którą by zechciała osobiście sprawdzić wiarygodność mego twierdzenia.

 

Wielce Szanowny Panie!

 

Obowiązek mi nakazuje podziękować najserdeczniej Panu za uzdrowienie mnie z ciężkich cierpień i uratowanie mnie od kalectwa wskutek grożącej mi poważnej operacji. Mam lat trzydzieści osiem. Od dwóch lat cierpiałam na krwotoki maciczne, trwające po cztery tygodnie bez przerwy. Potem następowała pięciodniowa przerwa, a potem znów perjod z krwotokiem czterotygodniowym. Leczyłam się u różnych lekarzy rozmaitymi sposobami, lekami i zastrzykami. Robiono mi nawet skrobankę. Ale to wszystko mi nie pomagało. Wreszcie po dwuletnich cierpieniach, w czerwcu rb. udałam się do jednego ze słynnych warszawskich ginekologów, który po zbadaniu mnie oświadczył, że stan mój jest spowodowany przez nowotwór, znajdujący się w macicy i że nie ma innej rady, jak operacyjnie go usunąć wraz z częścią macicy. Zaniepokojona tą diagnozą, zwróciłam się do innego ,niemniej znanego specjalisty, który to samo identycznie orzekł i nawet wyznaczył termin operacji. Byłam bardzo przygnębiona takim stanem rzeczy i choć ci sami lekarze zapewniali mnie, że nic strasznego mi nie grozi i że bez macicy można doskonale do najpóźniejszych lat się obyć i dobrze wyglądać, potem nie mniej, nie mogłam się oswoić z myślą o tej operacji.

W takiej to chwili, jak deski zbawienia, uchwyciłam się jednej z książek Pańskich, którą najdokładniej przeczytałam i rozpoczęłam kurację głodową według jego przepisów. Po tygodniu chciałam się zwrócić po dalsze wskazówki do Pana osobiście i udałam się pod adresem, który mi wskazała księgarnia. Niestety, bezskutecznie. Przyjął mię Dr.B ., sam mię zbadał i powiedział, że widzenie się z Panem jest zbyteczne i nie dopuści mnie do Pana Prowadziłam głodówkę dalej i po piętnastu dniach postanowiłam już koniecznie dostać się do Pana, co też mi wreszcie się udało. Stosownie do otrzymanych wskazówek nie przerywałam głodówki aż do osiemnastego dnia, kiedy instynktownie wyczułam w sobie jakąś zmianę. Na razie nie zdawałam sobie sprawy, jakiego rodzaju ta zmiana, czy na lepsze czy też na gorsze.

Uczułam gwałtowną potrzebę stwierdzić stan mego nowotworu i udałam się do specjalisty, który pierwszy zdecydował o konieczności operacji.

Lekarz ten, po zbadaniu mnie, oznajmił: „Wielka zmiana. Pani zupełnie zdrowa. Operacja niepotrzebna”. Nie wierząc jeszcze memu szczęściu, udałam się do drugiego specjalisty, który mię także bezpośrednio przed głodówką badał i orzekł konieczność operacji. Ten to samo znalazł.: „Nowotworu nie ma. O operacji nie mowy”.Gdy mu powiedziałam o mojej głodówce, wzruszył ramionami i powiedział, że od głodu to przejść nie może.

Nie posiadam się z radości, lecz jeszcze czekałam najbliższego perjodu z wielką trwogą. Perjod przyszedł, trwał trzy dni najnormalniej w świecie. Po czterech tygodniach przyszedł następny, tak samo trwał tylko trzy dni, jak u młodej panienki. Przekonałam się , że jestem całkowicie uzdrowiona bez żadnej operacji. Nie mam pretensji do lekarzy, którzy chcieli mię poddać tej ciężkiej operacji, gdyż wiem, że zrobili oni to, co dyktowała im ich wiedza.

A moje uzdrowienie zawdzięczam jedynie tylko Szanownemu Panu i brak mi słów na wypowiedzenie moich uczuć uznania i wdzięczności. Niech Bóg błogosławi Panu i da mu najdłuższe lata życia i zdrowia”.

W Belgradzie zwrócił się do mnie pułkownik J. J. Arakczejew. Cierpiał on od 6-ciu lat na bóle w okolicy wątroby i żołądka. Z biegiem czasu bóle stały się nie do zniesienia. Chory zastosował kurację za pomocą głodowania, głodując przez 37 dni . Po zakończeniu leczenia Pan Arakczejew napisał do mnie list:

 

Szanowny Panie !

 

Stwierdzam, że podczas pierwszego badania A.A. Suworin oświadczył, że według jego zdania stan mojego zdrowia wcale nie wskazuje, abym był chory na raka lecz na opuchlinę możliwą do wyleczenia, która jest tak rzeczywiście jest dojrzeje do wrzodu, a wrzód pęknie mniej, więcej 35 dnia głodowania. I rzeczywiście w nocy z 34 na 35 dzień opuchlina pękła, ropa wyciekła i ból ustał.

Iwan Arakczejew

Pułkownik armii rosyjskiej.

Belgrad, Gospodar Jowanowa ul. 45 Jugosławia „

 

Czy posiada teraźniejsza medycyna takie lekarstwo, taki środek, injekcję, które miałyby pewien skutek w określonym z góry czasie: na 35 dzień? A leczenie moją metodą takie środki posiada : czyż można się dziwić, że wyleczy ona i takie choroby, które teraźniejsza medycyna uważa za nieuleczalne, jak to : rak emfizema płuc etc.

Na pewno większość powie:

To zbieg okoliczności!

Ale pułkownik Arakczejew żyje i daję jego adres – każdy ma możliwość przekonać się o przebiegu jego kuracji. A nawet. ale proszę powiedzieć dlaczego ja właśnie taką ilość dni wskazałem choremu – 35, a nie 40 albo 30 dni?!

I który z lekarzy może określić w ten sposób i któremu „udało się” nie omylić? To nie jest zbieg okoliczności, a zupełnie nowa znajomość rzeczy nie z tego względu, jak działają na różne, choroby te albo inne lekarstwa, a znajomość oddziaływania i usunięcie przyczyny rozmaitych chorób.

 

6. Ciężki wypadek astmy i jego komplikacje

 

Szanowny Panie!

Pozwalam sobie podzielić się z Sz. Panem spostrzeżeniami, które przeprowadziłem na swej osobie dzięki Panu, gdy jeszcze osobiście Go nie znałem. Mam 60 lat i jeszcze dwa miesiące temu cierpiałem na następujące dolegliwości:

1) Duszność wskutek zadawnionej, niemal dziedzicznej emfizemy, od czego leczyłem się przez kilkanaście lat u rożnych lekarzy różnymi zastrzykami, dietą i klimatycznymi środkami całkiem bezskutecznie. Doraźną ulgę przynosiło mi tylko palenie ziół narkotycznych, po zatym jednak stan stale się pogarszał.

2) Rozszerzenie worka sercowego z osłabieniem mięśnia, rozszerzenie aorty i charakterystyczne objawy „angina pectoris” z silnymi bólami.

3) Bóle wątroby i wyrostka robaczkowego.

4) Cierpienia neuralgiczne, ischias, od których ratowałem się tylko „Togalem”.

5) Ropienie oczów.

6) Chroniczne zakatarzenie. 

7) Dokuczliwe hemoroidy przy zaparciu stałem.

8) Liczne liszaje.

9) Łupież i silne wypadanie włosów.

10)  Chroniczne, zadawnione, ropne zapalenie okostnej górnej szczęki.

11)  Stałe uczucie przemęczenia i niemocy.

12)  Depresja nerwowa.

13)  Potrzeba alkoholu przed jedzeniem i spaniem i ciągłego palenia.

Z powodu duszności chodzić prawie nie mogłem, a o chodzeniu po schodach, bruku itp. nie było nawet mowy.

Parę miesięcy temu spotkałem się w prasie ze wzmiankami o metodzie Pańskiej, a kolega i bliski mi człowiek, p. M. Wołowski zapoznał mię z zasadami kuracji głodowej.

W dniu 14 czerwca 1933 r. kiedy rozpocząłem kurację ważyłem 72 kg obwód w pasie-108 cm, w szyi-42 cm wzrost 160 cm.

Po paru dniach głodowania kupiłem sobie najprzód broszurę p. Suworina, a potem oba tomy „ O leczeniu głodem” i tom „ O leczeniu pożywieniem” , i przestudiowałem je rzetelnie. Okresu postu nie wyznaczyłem sobie z góry, uzależniając to od samopoczucia i snu

Zacząłem prowadzić dokładną obserwację objawów i zmian, zachodzących we mnie, i byłem zdumiony, gdy ściśle w terminach, podanych w książkach p. Suworina, przychodziła poprawa poszczególnych cierpień. Prawda, że tej poprawie towarzyszyły często dość silne. Bóle chorych narządów ale uprzedzony już o tym przez dzieła p. Suworina i, wiedząc że one

Są wynikiem procesu uzdrowieńczego, z tym większą radością je witałem. Obserwacja rozwoju tych procesów do tego stopnia mię zapalała i emocjonowała, że osobiście nie odczuwam cierpień, lecz jestem jakimś postronnym obserwatorem i laborantem w pracowni mego organizmu.

Już na 3-ci dzień duszności o tyle ustąpiły, że narkotyków już nie potrzebowałem. Na piąty dzień poczułem potrzebę ruchu na świeżym powietrzu, o czym przedtem nie marzyłem. Z każdym dalszym dniem dolegliwości mijały, wzmagała przy jednoczesnej jasności umysłu ,i zwiększała się radość życia.

Czułem, że się cały odradzam, a dla mego otoczenia te zmiany były wprost nie do

Zrozumienia.

Po 21 dniach uczułem się jakby na nowo narodzonym. Mogłem jeszcze dalej głodować, ale nie chciałem stracić sezonu jagodowego i dlatego po 21 dniach głodówkę przerwałem.

Wynik jej był następujący:

W dniu 6 lipca 1933 roku ważyłem 60 kg czyli o 12 kg. mniej, niż przed głodówką, obwód w pasie-89 cm czyli o 12 cm mniej,szyi-37cm. czyli o 5 cm mniej.

Dziś po 9 dniach owocowo-jarzynowej diety ważę 60 kg., obwód w pasie i szyi bez zmiany. Bóle neuralgiczne i ischiasu ustąpiły zupełnie. Ropienie oczu, katar, liszaje i łupież z wypadaniem włosów hemoroidy prawie zupełnie ustąpiły. Okostna szczęki w porządku. Zmęczenia żadnego. Nerwy pracują doskonale. Bóle wątroby, wyrostka robaczkowego i nerek ustąpiły.

Pozostały natomiast jeszcze pewne objawy emfizemy, która nie mogła być, jak Sz. Pan głosi to sam, w tak krótkim terminie uleczona, oraz zostało jeszcze pewne rozszerzenie worka sercowego i aorty, a prawdopodobnie i „angina pectoris” osłabiona przez głodówkę, siedzi gdzieś ukryta głęboko. Jestem jednak pewny, że i te pozostałości przy następnym głodowaniu,

które rozpocznę niedługo, znikną. Ale i to nie wszystko jeszcze. Nie mogąc przedtem obejść się bez alkoholu, teraz czuję wstręt do niego. Zamiast 30-40 papierosów, palę zaledwie 6-10

dziennie. Spaceruję po 2 godziny codziennie, czując konieczność ruchu. Lekkie duszności odczuwam tylko rano i o zachodzie słońca, ale te duszności przechodzą od razu po kilku głębokich oddechach rytmicznych. O ile dawniej unikałem ludzi, o tyle teraz szukam ich towarzystwa. Depresji niema, a jej miejsce zajęła pogoda ducha i wesołość.

Osoba moja stała się tym sposobem żywą propagandą metody Pańskiej, która z ruiny Potrafiła w tak stosunkowo krótkim czasie, utworzyć zupełnie innego człowieka. Na terenie instytucji, w której pracuję, organizuje się kilka osób celem bliższego zaznajomienia się z „metodą Suworina”. A w moim najbliższym otoczeniu cały szereg osób pod moim kierunkiem rozpoczął już kurację, po zaopatrzeniu się w broszury Sz. Pana.

Rezultaty dotychczasowe są doskonałe. Miałem już wypadek całkowitego usunięcia robaków z kiszek po 12 dniach głodowania, z czym nasi lekarze z Kasy Chorych z pewnością długi czas nie daliby sobie rady.

Ze względu na to niech mi wolno będzie wyrazić Sz. Panu największą moją wdzięczność i uznanie. Ufam, że na terenie Polski nie zazna Pan tych trudności, jakie Pańskie tak bardzo zbawienne apostolstwo napotykało w Jugosławii, i życzę Panu przedługich lat w zdrowiu jak najlepszym na pożytek ludzkości, której cierpienia usuwa Pan w tak iście cudowny sposób.

Z wysokim szacunkiem

(-) Mścisław Godlewski.

 

7. Ropienie kończyn, jako skutek odmrożenia rąk i nóg

 

Czternaście lat temu, p. Modrzejewska (Warszawa, Konopackiej 4) odmroziła sobie ręce aż poza przegub oraz nogi. Zarówno pięści jak stopy nóg opuchły, zdrętwiały i napełniły się ropą. Na końcach wszystkich palców otworzyły się ranki, które stale ślimaczyły się i ropiały. Oczywiście każda praca ręczna była uniemożliwiona. Skóra popękała, przy tym w niektórych miejscach pęknięcia dochodziły do kości. Lekarze oświadczyli chorej, że nie ma dla niej żadnego ratunku i ubolewali nad jej losem.

Biedna kobieta: w najbliższym czasie zaczną gnić palce na rękach i odpadać aż po stawy!

Chora zwróciła się do mnie.

Po pierwszym tygodniu głodowania opuchlizna rąk przeszłą i ręce powróciły do normalnego stanu, lecz palce jeszcze pozostawały sztywne. W końcu trzeciego tygodnia głodowania palce stały się miękkie i można je było zginać. Oświadczyłem wtedy chorej, że może zrobić przerwę w głodowaniu, aby odpocząć, lecz z początku nie chciała ona o tym wcale słuchać, chcąc koniecznie wytrzymać cały okres głodowania – 6 tygodni. Tak wielka była jej nadzieja, że nareszcie po 14 latach cierpień i niedołęstwa odzyska zdrowie. Niełatwo było namówić ją do usłuchania głosu rozsądku. Podczas kuracji, jak zwykle, nie stosowałem żadnych lekarstw, ani do wewnątrz, ani zewnątrz. Oczyszczenie rąk i nóg z ropy, którą były one przesiąknięte, odbyło się naskutek pewnego wewnętrznego procesu; zadziwiającym było to oczyszczenie organizmu niby przez jakieś wewnętrzne koryto bez żadnego podniesienia się temperatury, jakkolwiek ropy było tyle, że ręce i nogo były wzdęte i łatwo było o ogólne zakażenie krwi podczas wyjścia ropy na zewnątrz. Niezmiernie zadziwiającą właściwością tego procesu jest wyprowadzenie ropy z organizmu drogą wewnętrzną przez organizm napełnione krwią bez zakażenia tej ostatniej oraz bez podniesienia się temperatury. Właściwość ta świadczy dobitnie o tym, że proces oczyszczenia należy do normalnych funkcji organizmu człowieka i jest procesem, który łączy się harmonijnie z innymi wewnętrznymi procesami.

Podczas wygłaszania przeze mnie odczytu w Warszawie, słuchacze moi na własne oczy obserwowali proces tego gruntowego oczyszczania się organizmu, gdyż pani Modrzejewska osobiście opowiedziała im o swojej chorobie i pokazała ręce wyleczone przez głodowanie.

8. Uleczenie ślepoty

 

Wypadek z panią Heleną Dobrograjew. (Kupczyno, Bieleckiego powiatu, Besarabja Rumunia) udawania, że głodowanie jest pewnym szybko działającym i niezawodnym środkiem, który medycyna może stosować przy leczeniu wysokiego ciśnienia krwi oraz wewnętrznych wylewów krwi bez względu na to, gdzie one mają miejsce, czy to w mózgu (powodując paraliż),czy na siatkówce oka, (powodując ślepotę wobec, której bezsilną jest teraźniejsza medycyna), czy też na innych organach.

Naskutek operacji i usunięcia części kobiecych narządów P. Dobrograjew dostała sztucznej przerwy w menstruacji oraz zwiększone ciśnienie krwi, co spowodowało wewnętrzny wylew krwi na siatkówce oka w postaci plam, coraz więcej ograniczających zdolność wzrokową. „Objawy mojej choroby-pisze do mnie p. Dobrograjew – były ogromne cierpienie spowodowane bólem głowy oraz gałek ocznych, w uszach stale szumiało,

jak woda w młynie. Trzy palce lewej ręki zdrętwiały. Łokcie i kolana bolały. Najwięcej dokuczało mi prawe oko. Z początku widziałam wszystko zabarwione na żółto, później zaprzestałam w ogóle widzieć górne części wszystkich przedmiotów oraz źle słyszałam na prawe ucho” Ciśnienie krwi doszło do 280, a nawet 320.

Na jesieni 1931r. chora zupełnie zaniewidziała na prawe oko, według opinii lekarza-na zawsze. Jednocześnie lekarz uprzedził ją, że jeśli nie przestanie ona denerwować się, to zaniewidzi i na lewe, a nawet może umrzeć. W krótkim czasie po większemu wzruszeniu rzeczywiście nastąpiło pogorszenie wzroku i w lewym oku: chora widziała wszystkie przedmioty jak przez mgłę.

Zastosowała wtedy leczenie głodowaniem na 21-dniowy okres. Już na trzeci dzień zauważyła nie tylko poprawę w lewym oku, ale i w prawem. Wewnętrzny wylew krwi zanikał. W końcu 3-go tygodnia oczy chore powróciły do normalnego stanu.

Znany w Czerniowcach okulista, lekarz Rozenblat po 2 miesiącach dokładnie zbadał oczy P. Dobrograjew i stwierdził, że w oczach pozostały tylko ślady wylewu krwi” A czy obecna medycyna posiada jakiekolwiek środki dla usunięcia wewnętrznego wylewu krwi?”

Spytałem p. Rozenblata „nie! Teraźniejsza medycyna środków takich nie zna!” - stwierdził lekarz.

Po 21 dniach głodowanie, co miesiąc, a przy końcu zimy rb. głodowała przez dni 40. Po 8-miu dniach 40-dniowego głodowania ciśnienie krwi spadło do 210, a przy zakończeniu leczenia do 195.

Chora wytrzymywała głodowanie bardzo dobrze – na 40-ty dzień mogła spacerować. W dniu, kiedy miało nastąpić miesięczne oczyszczenie, ciśnienie krwi podniosło się do 240, ale wtedy już sam domowy lekarz polecił zastosować 7-dniowe głodowanie, naskutek, którego ciśnienie znów spadło.

 

9. Uleczenie otyłości

 

Ryskie pismo codzienne „Siegodnia” (nr.257, z dn. 18 IX 34 r.), redagowane w języku rosyjskim, zamieściło artykuł pod tyt. „ Jak artysta teatru „ Ruskaja Drama” A.S. Astarów głodował w ciągu 21 dni „,w ciągu 21 dni” o treści następującej:

„ Wygląd zewnętrzny znanego artysty teatru „Ruskaja Drama” p. A. Astarowa, zmienił się nie do poznania. On, który niegdyś miał dość pokaźny brzuszek i tył z dnia na dzień, przemienił się obecnie w wysmukłego, nawet szczupłego młodzieńca, i tylko jego stara, jeszcze nie przenicowana, marynarka daje pojęcie o byłych okrągłych kształtach ciała jej właściciela. Metamorfozę taką p. Astarów zawdzięcza głodowaniu, które zastosował pod czas letniego wypoczynku zgodnie z regulaminem i wskazówkami apostoła głodowania p. Suworina.

W jaki sposób i z jakiego powodu przyszła panu myśl do głowy o konieczności zastosowania głodowania – pytali p. Astarowa jego przyjaciele i znajomi.

P. Astarów na to odpowiada:

Nie jest przecież łatwym noszenie brzuszka... A już zaciężko mi było chodzić pieszo, dawała się we znaki zadyszka. W tym czasie, na letnisku, w „ Wec-Słobodzie”, w Latgalji spotkałem ludzi, którzy na sobie doświadczyli dobroczynnych skutków głodowania. Przykład jednego z tych kuracjuszów. Skusił mnie, czego nie tylko nie żałuję, lecz przeciwnie, jestem szczęśliwy, gdyż głodowanie wzmocniło moje zdrowie i przywróciło organizm do dawnego stanu

Według metody p. Suworina należy głodować przez 42 dni, bez przerwy, ale ze względu na słabość ludzką, apostoł głodowania zezwala na rozdzielenie 42-dniowego okresu na dwa mniejsze 21-dniowe.

P. Astarów rzetelnie wytrzymał pierwszy okres dobrowolnego głodowania-z 25.VII

Do 16VIII,- ściśle stosując się do wskazówek p. Suworina. W ciągu pierwszych dni Głodowania p. Astarów wypijał codziennie po 2 szklanki wody z kilkoma kroplami soku cytrynowego. Lecz po 15 dniach głodowania zmniejszył tą porcję do ½ szklanki czystej wody. Podczas kuracji p. Astarów wcale nie odczuwał apetytu, chociaż zwykle lubił on i wypić i smacznie zjeść.

„Drażniły mnie tylko zapachy- przyznaje się p. Astarów. Budziły one we mnie, że tak powiem, apetyt teoretyczny, gdyż, właściwie, jeść nie chciałem”.

Podczas okresu głodowania, p. Astrów ściśle wykonywał wskazówki metody, zabraniające palenia i nie wypalił w ciągu 21 dni ani jednego papierosa.

Jednakże na 13 dzień postu kuracjusz postąpił wbrew suworińskiemu regulaminowi głodowania, a mianowicie, zrobił wycieczkę do Zitupe. Przejechanie 40 kilometrów drogi na rowerze nie podziałało dodatnio na organizm. P. Astarów zanadto się zmęczył i czuł się tego dnia źle.

Podczas głodowania p. Astarów nie odpoczywał, lecz prowadził zwykły tryb życia letnika, tj., zbierał grzyby, łapał ryby na wędkę – doskonałe szczupaki są w „WecSłododzie”! – ale nie korzystał z owoców pracy swojej, oddając je przyjaciołom.

W dniu 16 sierpnia 1934 roku, po zakończeniu 21-dniowego okresu głodowania, p. Astarów powrócił do normalnego odżywiania się i już nie uciekał do innego pokoju od drażniących apetyt zapachów kuchennych. Od tego czasu p. Astarów został uczestnikiem i śniadań i obiadów, chociaż z początku menu jego było złożone z nadzwyczaj ograniczonej ilości dań. W pierwszych dniach po zakończeniu głodowania, p. Astarów, ściśle stosując się do wskazówek metody, nie jadł nic oprócz soku marchwi i mannej kaszki.

-Ale manna kasza – zachwyca się p. Astarow-

wydała się mi wtedy najsmaczniejsza z potraw !... Niczego smaczniejszego nie jedzą, na pewno, i niebianie, myślałem, kiedy spożywałem po łyżce pierwszy po głodowaniu talerz mannej kaszy

Stopniowo p. Astarów urozmaicił i zwiększył ilość dań swego menu, a po dwóch tygodniach już brał udział w pewnym przyjęciu towarzyskim, które nie obeszło się bez mocnych trunków.

Jednocześnie z powrotem do normalnego odżywiania się przybywało p. Astarowi na wadze. Po 21 dniowym okresie głodowania p. Astarów ważył o 1 pud i 10 funtow (26 kilo) mniej, niż zawsze. Lecz po powrocie do zwykłego trybu życia, waga w krótkim czasie powiększyła się o 25 funtów, czyli głodowanie spowodowało zmniejszenie poprzedniej wagi o 25 f.

P. Astarów, jak już zaznaczono, został bardzo zadowolony z tego doświadczenia, które odrodziło organizm przywracając mu dawno zapomniane uczucie lekkości, sprężystości i radości życia. Według opinii p. Astarowa, głodowanie okresowe jest potrzebne dla każdego i sam on osobiście ma zamiar po 6-ciu miesiącach zastosować drugą „porcję głodowania”.


Дата добавления: 2020-04-25; просмотров: 57; Мы поможем в написании вашей работы!

Поделиться с друзьями:






Мы поможем в написании ваших работ!