Skleroza, ischias, obstrukcja w wieku 72 lat



 

Znany z odwagi bohaterskiej obrońca twierdzy Ossowiec w czasie wojny światowej, generał – lejtn. N. Brzozowski pisze do mnie z Risania:

Motto:

„Przyroda to księga otwarta, ten kto umie i chce ją przeczytać – tworzy cuda” X. Y.

Szanowny Panie!

Mam lat 72. Życie spędzone burzliwie dało swe owoce w postaci sklerozy mózgu, połączonej z ciągłym szumem w głowie. Najmniejsza wilgoć i powraca męczący, długi i bardzo bolesny. Drogi oddechowe zanieczyszczone, odbytnica w stanie obumarłym, objętość brzucha 106,5 cm, waga 82 kg. Tylko dzięki mocnej budowie ciała, na pozór wyglądam tak nieźle, chociaż wygląd ten nie odpowiadał rzeczywistości, gdyż miałem wciąż uczucie, iż lada chwila nastąpi koniec, tak dokuczały mi te wszystkie bóle w płucach, dusznica, otłuszczenie serca i ogólna nerwowość.

Czy wierzyłem w leczenie alopatją? – Nie! Również nie wierzyłem w homeopatię, za pomocą leczyłem się wówczas.

Byłem więc bezradny i czekałem na smutne zakończenie żywota, gdy olśniła mnie myśl. Spróbować pańskiego systemu, bo i cóż ryzykowałem?

Więc porzuciwszy kuchnię dietetyczną uciekłem do pańskiego sposobu – dobrowolnej głodówki.

Zresztą, tyle miałem przykładów natury, którą kocham, a która sama w okresie zimy zmusza do głodówki cała roślinność, oddając ziemi jej soki, usypia państwo płazów i gadów, drzemiące po norach i jamach, królestwo zwierząt i więcej jeszcze owadów – iż jasne jest, iż jasne jest, że w okresie tej śpiączki muszą przejść przez proces głębokiego oczyszczenia, ażeby ocknąwszy się na wiosnę powrócić ku nowemu życiu. Wszystkie te porównania przekonały mnie, że głodówkę wprowadziła przymusowo nasza przyroda – rodzicielka, która dobrze wie co czyni i że w ciągłym obżarstwie i nadmiernym spożywaniu pokarmów musi nastąpić przerwa.

Fakirzy indyjscy uprawiają głodówkę celem uduchowienia się. Również różni bohaterowie – i nie znam religii, która by nie zalecała postów. Więc zaliczając siebie do jednego z twórców natury i idąc za jej głosem, wyznaczyłem sobie 21 dniowe dobrowolne głodowanie.

Termin 21 dni wyznaczyłem dlatego, że uważałem go za najwięcej odpowiadający memu wiekowi – 72 lata i mniej niebezpieczny w tym wypadku, gdy organizm mój zbuntował się przeciwko takiemu pogwałceniu.

Zapoznawszy się teoretycznie, z książek Sz. Pana ze zdrowotnym wpływem procesu oczyszczania organizmu, rozpocząłem głodówkę 10 października. W wigilię przyjąłem 3 tabletki przeczyszczającego środka: „Cascarae Sagradae”, a nazajutrz użyłem lewatywy z 1,5 letniej wody. Rano, tegoż dnia zważyłem się i sporządziłem pomiary. Zanotowałem: waga 82 kg, obwód brzucha 105,5 cm, obwód piersi 103,5 cm, obwód szyi 38,5 cm, temperatura 36,6, tętno 801 przy spokojnym sercu. Silny szum w głowie, skrzyp w płucach, krótki oddech, patentowana obstrukcja, zupełna atonia kiszek, błyszczące muszki w oczach, uczucie – chwilowo przycichłego iszjasu – uwiąd w muskułach kończyn, brak snu i ogólny stan depresji – oto bilans namacalnej starości.

W dwudziestym dniu zarówno jak i w pierwszym, nie odczuwałem głodu i pragnienia. Znikł apetyt i pociąg do palenia, chociaż jednym i drugim grzeszyłem w ciągu długich lat. Wyznaczone przez pana 0,5 litra wody z cytryną wypijałem bez specjalnego pociągu, raczej z przekonania, że organy wewnętrzne muszą być umyte. W pierwszym dniu miałem silną wydzielinę śliny. Wydzieliny te trwały przez całe 21 dni, we dnie i w nocy, co przeszkadzało mi spać, lecz nie wywoływało przemęczenia w organizmie. W ciągu 21 dni bez przerwy stosowałem z rana lewatywę, a co drugi dzień brałem na przeczyszczenie. Przez ten czas zaobserwowałem brak stolca naturalnego, lecz przy lewatywie, stolce były zabarwione na kolor „żółty” z obecnością tzw. „korków”.

Ponieważ w ciągu pierwszych 9 dni głodowania nie zaszły żadne komplikacje więc specjalnego pamiętnika nie prowadziłem, gdyż temperatura nie przekraczała 36,5, tętno 80, a serce działało spokojnie. Ślina zaś w dzień i w nocy obficie wypływała na zewnątrz, jakby ją wypompowywano.

Dopiero po 3 dniach głodowania, nie czując się bynajmniej wycieńczonym mimo bezsenności, zanotowałem wyniki dotychczasowej kuracji: waga 74 kg, obwód brzucha 100 km, piersi 97 cm, szyi 36 cm. Zwiększyła się słabość w nogach, w ustach miałem wciąż nieprzyjemny smak goryczy, wzmocnione tempo serca, co powodowało większe ciśnienie krwi.

Dla uspokojenia serca przyjąłem łyżkę „Adonis Vernalis”, i 30 kropli wyciągu z czosnku, aby zmniejszyć ciśnienie krwi. Środki te brałem 2 razy na dobę i to uspokoiło serce i zmniejszyło ucisk krwi na głowę.

11 dzień głodowania. Apetytu żadnego nie odczuwam. Nie odczuwam pragnienia, nie mam pociągu do palenia i tylko doznaję ogólnej jakiejś czczości, chociaż na duchu jestem silny, a z rana nawet ogarnia mnie nastrój dziwnie podniosły. Moje duchowe „Ja” jakby zrzuca okowy zatrutych mięśni, w których było uwięzione, duch staje się lekkim, wyzwolonym, zaczyna przeważać i panować nad ciałem.

Zmizerniały z podciągniętym brzuchem wzbudzałem współczucie w otoczeniu, które daremnie tłumaczyło mi, iż w moim wieku 72 lat, za późno zwracać się do Mefistofelesa po młodość. Lecz ja uparłem się, a ponieważ dotychczas głodowanie szło bardzo dobrze, więc moim krakom odpowiedziałem: „Głodzić się będę nie 21 dni, a całych 28!”

11 – 20 dzień głodowania. Okres przeszedł zupełnie gładko: co rano – lewatywa, co drugi dzień środek przeczyszczający na noc. Apetytu i pragnienia nie odczuwam, palić mi się nie chce; 0,5 litra wody z trudem wypijałem w ciągu doby i to więcej z uczucia mdłości niż pragnienia.

Ażeby wodę łatwiej połykać, język smarowałem wiśniowym syropem.

W jedenastym dniu powiększyła się ogólna słabość, zawroty głowy, duszności przy wchodzeniu na górę, drżenie serca i chęć położenia się do łóżka, którą starałem się zwalczyć mimo, że w łóżku czułem się świetnie. Codziennie więc dwa razy spacerowałem, robiąc po 3000 kroków. W czasie spaceru odpoczywałem, wdychając głęboko powietrze przez nos, a wydychając przez usta.

Zupełnie lekko dochodzę do 21dnia mojego dobrowolnego głodowania; postanowienie dotrwania do 28 dni wzmacnia się, lecz 21 dnia, z rana wstając z łóżka, potknąłem się, w oczach pociemniało i poczułem taką słabość, że postanowiłem eksperyment mój zakończyć.

I o nieba, po wypiciu szklanki zawierającej mieszankę z wody, mleka i miodu poczułem się raptownie – zmartwychwstałym! Serce zaczęło pracować spokojnie, drogi oddechowe gardła i nosa przeczyściły się zupełnie, szum ledwie zaznaczał się tylko w lewej górnej części głowy. Sklerozy nie odczuwałem, białka oczne oczyszczone, wejrzenie żywe, mózg pracuje jak za najlepszych lat młodości. Cały odmłodniałem i w przystępie podniecenia jadłem talerzyk mannej kaszy na śniadanie. Jadłem z wielkim apetytem. Na kolację też jadłem kaszkę.

Po raz pierwszy od rozpoczęcia głodowania, od 21 dni, zasnąłem w ciągu dnia na krótki czas.

Rano 22-go dnia obudziłem się w doskonałym humorze, z apetytem zjadłem śniadanie składające się ze szklanki herbaty – wodno – miodowo – mlecznej, kawałka chleba i talerzyka przetartego ryżu. To samo powtórzyłem na kolację.

Sen miałem krótki, lecz twardy i nazajutrz 23 dnia wstałem mocno pokrzepiony, z uczuciem radości z powodu zaszłej we mnie przemiany i czując się doskonale na ciele i duchu. W tym dniu jadłem już obficie i zacząłem pić na noc „Planikę” ( środek górski oczyszczający krew i wzmacniający – roślinna to herbatka ), i sok z jednej pomarańczy.

Czwartego dnia, po przerwaniu dobrowolnego głodowania jelita moje, bez wszelkich środków pobudzających odżyły zupełnie i wypróżnienia odbywały się normalnie. Przypisuję to działalności „Planiki”, a szczególnie rezultatowi głodowania, no i potrawom lekko strawnym.

Chcąc się przekonać o korzyści głodowania, udałem się do poważnego lekarza, aby mnie zbadał. Dla lepszej orientacji znów poczyniłem odpowiednie pomiary: waga 70 kg ( ubyło mi 12 kg ), obwód brzucha 97 cm ( zmniejszył się o 9,5 cm ), piersi 94 cm ( zmniejszyły się o 9,5 cm ), szyi 35 cm ( zmniejszył się o 3,5 cm ). Dane te oraz zmianę w samopoczuciu opowiedziałem lekarzowi, który po dokładnym obejrzeniu mnie oświadczył: „Zmienił się Pan nie do poznania, zupełnie odmłodniał. Ma pan najwyżej lat 45 – 50, biorąc pod uwagę stan narządów wewnętrznych. Jedna maleńka operacja, a będzie pan na nowo młodym człowiekiem”.

Opinia doświadczonego lekarza napełniła serce moje radością i wdzięcznością dla Pana, Panie Suworyn. Inni również widzą zmianę zaszłą we mnie, spostrzegają, że co dnia staję się silniejszy, mimo, że pracuję w zarządzie rosyjskiego Domu Inwalidów.

5- go listopada na zebraniu pp. Inwalidów, szczegółowo opowiedziałem o przebiegu mej kuracji za pomocą dobrowolnego głodowania, wzdłuż pańskiego systemu i o dobroczynnych jego skutkach. Naocznie mogli się o tym przekonać, mając mnie przed sobą i wielu z nich zachęconych ,moim przykładem postanowiło rozpocząć kurację.

Ponieważ nowe siły i zdrowie zawdzięczam wyłącznie Panu Aleksieju Aleksiejowiczu, poczuwam się do obowiązku wyrazić Mu moją głęboką i szczerą wdzięczność

H. Brzozowski

Gen. – lejt. Artylerii, b. Komendant twierdzy Ossowiec. Dowódca 44 korpusu, a obecnie komendant Rosyjskiego Domu Inwalidów.

 

15 października 1929 r., Risań ( Boka Kotorska ) „Dom Inwalidów”.

2. Starość, zawroty głowy, Opuchlina

 

P. M. Petrażycka, wdowa po bardzo znanym w kołach uczonych prawniku, profesorze Petersburskiego i Wileńskiego Uniwersytetu opowiada o wpływie nawet krótkiego postu na fizyczny i psychiczny stan człowieka.

 

Szanowny Panie!

 

Uważam za swój miły obowiązek zakomunikować Mu o rezultatach przeprowadzonej przeze mnie głodówki.

Zwróciłam się do łaskawego Pana prosząc o poradę na moje chore nogi, ponieważ mając przeszło 70 lat, nigdy nie myślałam, aby w tym wieku mogły być usunięte inne dolegliwości, które uważam jako nieodzowny skutek moich lat.

Mam naznaczoną głodówkę 12 dniową i następnie 4 razy po 3 dni z 6 dniowymi przerwami. Głodu od pierwszego dnia nie doznawałam, a wyniki głodówki są następujące:

Nogi zdrowe nie puchną i nie bolą. Do rozpoczęcia głodówki temperatura u mnie była 35,4 – 6, po głodówce 36,6, puls do głodówki 48 – 50, po głodówce 60 – 61. Czarne muszki z pola widzenia znikły. Zawroty głowy prawie zupełnie ustąpiły. Sen taki, jakiego nie pamiętam od lat wielu, sypiam po 8 godzin bez przebudzenia. Pragnienie, które męczyło mnie po nocach i gorycz w ustach znikły zupełnie, żółć , która była jakby zatknięta i wydzielała się bardzo minimalnie, teraz odpływa obficie. A głównie ciężkie nastroje depresji zmieniły się w stały nastrój pogodny.

Po ukończonej kuracji zawiadomię Szanownego Pana o dalszych rezultatach.

Całym sercem wdzięczna za okazaną pomoc pozostaje życzliwa.

 

Maria Petrażewska

 

 

Warszawa, Uniwersytet

 

Syfilis

 

Świadectwa urzędowych laboratorij.

Współczesna medycyna określa stopień zarażenia się syfilisem reakcją Wassermana i przy zarażeniu wykazuje reakcję dodatnią, co oznaczone zostaje krzyżykiem (+), od jednego do czterech.

I. Chory N. N. – pomimo zastrzyków salwarsanowych i rtęci, reakcja Wassermana wykazała ++ (dwa plusy), zgodnie z analizą laboratorium bakteriologicznego z dnia 13 marca 1931 r. co oznacza silne zakażenie. Chory wytrzymał 40 dniową głodówkę, według mojej metody i analiza zrobiona 20 kwietnia 1931 r. na reakcję Wassermana, dała wynik negatywny – krew była czysta.

II Chory – C. C. Mimo kuracji salwarsanem i rtęcią w grudniu 1929 r. analiza na reakcję Wassermana wykazywała ++ (2 plusy). Po 24 dniach głodówki Wasserman – (ujemny).

Reakcja ujemna jeszcze nie daje pewności zniszczenia choroby doszczętnie. Po 2 – 3 miesiącach choroba może się pojawić ponownie, reakcja wykazała ++ (dwa plusy). To samo jednak zdarza się przy kuracjach salwarsanem, rtęcią i in. Współczesna medycyna również nie posiada innych sprawdzianów i innych środków pewniejszych. Ale zachodziła duża różnica. Po leczeniu salwarsanem malarją i in. Zdrowie pacjenta zwykle jest zrujnowane i musi całymi latami poprawiać je. Po kuracji moją metodą chory czuje ogólne wzmocnienie, uspokojenie i cały organizm jakby odżywa na nowo.


4. Gruźlica płuc i gardła. Ogólne osłabienie

 

Córka moja od dawna chorowała na gruźlicę, lecz ustalenie gruźlicy nastąpiła znacznie później przez prof. Ignatowskiego i dr. Pastela, poczym umieszczona była w sanatorium Wurbesa. Po jedenastomiesięcznym pobycie w sanatorium córka moja powróciła do Belgradu. Zaznaczyć muszę iż w sanatorium córka moja korzystała z opieki wg najnowszych zdobyczy wiedzy naukowej i opiekę miała pierwszorzędną. P. dr. Okolokulak dokładał wszelkich starań, ażeby córkę mą wyrwać ze szponów gruźlicy, która objęła oba płuca z kawerną w lewym.

Córka wróciła z niezdrową tuszą i żółtą cerą. Każdy silniejszy ruch i spacer wywoływał ataki duszności, głos miała ochrypnięty, nie tylko brakowało jej apetytu, lecz czuła wstręt do jedzenia, co wieczór temperatura podnosiła się do 38,0 stopni. Nazajutrz po przyjeździe córka była u dr Pastela, który pierwszy postawił diagnozę gruźlicy i u dr Popowa, drugi – gruźlicę gardła. Skazanie dziewczyny było nieuniknione. Jasne było dla mnie, że mimo najlepszych chęci moich i usiłowań lekarzy – wszystko będzie na próżno. Zwróciłam się wówczas do pana A. A. Suworina.

Pan A. A. Suworin wyznaczył głodówkę na przeciąg trzech dni, przedłużając ją następnie do sześciu dniu. Głodówka ta nie dała pozytywnych rezultatów. Ani nie pogorszyło się, ani też nie polepszyło. Po krótkiej przerwie była wyznaczona druga głodówka, która trwała do 12 dni. W ciągu pierwszej i drugiej głodówki córka wychodziła na spacer i rzadko kładła się do łóżka dla odpoczynku. Przy czym zmęczenia nie czuła. Nawet odwrotnie ataki duszności minęły. Po drugiej głodówce osoba zaproszona do zbadania stanu zdrowia orzekła, że w płucach zaszło znaczne polepszenie. Gardło oczyściło się i głos przestał być chropowaty. Córka moja zaczęła mówić prawie normalnym głosem. Po ty przełomie córka jadła w ciągu 3 – 4 tygodni. Czuła się wzmocniona i robiła długie spacery, lecz gdy po trzech tygodniach zaczęła tracić apetyt, a temperatura podniosła się, córka rozpoczęła po raz trzeci dobrowolną głodówkę. Trwała ona 8 dni. Wnet poczuła się znacznie lepiej, a po przerwie rozpoczęła czwartą i ostatnią głodówkę, trwającą trzy tygodnie. Po jej końcu głos powrócił całkowicie, a dr Popow znalazł tylko katar gardła bez porażenia gruźliczego.

Oto historia choroby mojej córki i to mnie przekonało, że głód jest środkiem więcej skutecznym, niż wszelkie okrzyczane współczesne lekarstwa. Podkreślić jeszcze pragnę jeden szczegół. Po każdorazowej głodówce następował atak podnoszenia się temperatury, która dochodziła do 40,0 stopni, a następnie stopniowo zmniejszała się była niższa niż w atakach poprzednich, aż do czasu, w którym temperatura ustaliła się i stała normalną. Do powyższego dodać muszę, że córka moja wyszła za mąż niedawno nie dawno po tych kuracjach, a my ,rodzice, z całą odpowiedzialnością pobłogosławiliśmy ten związek.

Dymitr Piotrowicz Perlik.

Belgrad, ul. Dalmatyńska 60”


Дата добавления: 2020-04-25; просмотров: 70; Мы поможем в написании вашей работы!

Поделиться с друзьями:






Мы поможем в написании ваших работ!