Literatura polska w latach 1970-1980.



Literatura w Polsce przeżywała w latach siedemdziesiątych pewne załamanie wynikające z rosnącej cenzury i jałowości utworów wydawanych oficjalnie. Kryzys był jednak stopniowo przezwyciężany przez nieoficjalną działalność wydawniczą i młode pokolenie pisarzy. Jedną z cech charakterystycznych w literaturze lat siedemdziesiątych było wyodrębnienie się pewnych nurtów literackich. Były to: nurt wiejski (m.in. Konopielka Edwarda Redlińskiego, Tańczący jastrząb Juliana Kawalca, Pałac Wiesława Myśliwskiego), nurt kresowy (m.in. Dolina Issy Czesława Miłosza, Bohiń Tadeusza Konwickiego) oraz nurt żydowski (m.in. twórczość Juliana Stryjkowskiego).

W poezji tego okresu na czoło wysuwało się pokolenie Zbigniewa Herberta, autora filozoficznych wierszy o Panu Cogito. Z poetów tego pokolenia wyróżniali się również: Stanisław Grochowiak, Tadeusz Różewicz, Wisława Szymborska, Tadeusz Kubiak, Ernest Bryll, Urszula Kozioł i inni. Wysokim uznaniem cieszyła się też twórczość: Witolda Dąbrowskiego, Aleksandra Rymkiewicza, Marka Skwarnickiego, ks. Jana Twardowskiego, Tadeusza Kubiaka, czy Jerzego Zagórskiego. W tym okresie pojawiła się równocześnie nowa generacja poetów z autorem pesymistycznych, nihilistycznych i półpornograficznych wierszy – z Rafałem Wojaczkiem. Do innych przedstawicieli nowego pokolenia poetów należeli m.in.: Stanisław Barańczak, Ryszard Krynicki, Leszek Szaruga i Jacek Bierezin. Ogromną popularnością wśród młodzieży cieszyła się twórczość Edwarda Stachury. Na emigracji królował niepodzielnie Czesław Miłosz, autor Gdzie słońce wschodzi i kędy zapada. Nowe zbory publikowali także: Bogdan Czaykowski, Józef Łobodowski, Beata Obertyńska, Wacław Iwaniuk i inni.

W prozie polskiej Jerzy Andrzejewski zdołał opublikować Miazgę w „Zapisie” – piśmie literackim wydawanym w drugim obiegu. Marian Brandys opublikował kilka poczytnych prac historycznych. Nowe i godne uwagi książki wydawali też: Teodor Parnicki, Andrzej Kuśniewicz, Andrzej Szczypiorski, Janusz Głowacki, Marek Nowakowski, Edward Redliński, Roman Brandstaetter (Jezus z Nazarethu). Eseistykę filozoficzną i beletrystyczną zarazem uprawiał znany także jako Dedal felietonista, krytyk i prozaik Andrzej Kijowski (Listopadowy Wieczór, Dziecko przez ptaka przyniesione). Sensacją literacka stały się Rozmowy z katem Kazimierza Moczarskiego, które wkrótce po wydaniu zostało przeniesione na scenę. Pojawiło się też nowe pokolenie prozaików m.in.: Julian Kornhauser, Kazimierz Orłoś, Adam Zagajewski i Waldemar Łysiak. Wielu nie mogąc przebić się przez cenzurę, zaczęło wydawać swoje utwory w „Zapisie” i innych pismach poza zasięgiem cenzury. Swoje prace publikowali w nich: Jacek Bocheński, Kazimierz Brandys (powieść Nierzeczywistość), Tadeusz Konwicki (Kompleks polski, Mała Apokalipsa), Marek Nowakowski, Julian Stryjkowski i inni. Publicystykę społeczno-kulturalną na wysokim poziomie reprezentowali Ryszard Kapuściński, autor Cesarza oraz Tomasz Łubieński, autor Bić się czy nie bić. Pomostem między literaturą krajową a emigracyjną stał się Stefan Kisielewski, który jako Tomasz Staliński wydał w Paryżu Romans zimowy, Cienie w pieczarze, Śledztwo. Nowe książki na emigracji wydali też: Włodzimierz Odojewski (Zasypie wszystko zawieje), Andrzej Chciuk (Towarzysze z bezpieczeństwa), Stanisław Vincenz, Zofia Romanowicz, Aleksander Wat, Danuta Mostwin i inni. W eseistyce wybitne osiągnięcia mieli m.in.: Leopold Tyrmand, Adam Czerniawski, Gustaw Herling-Grudziński.

Józef Mackiewicz w tym czasie publikował teksty polityczne (wcześniej wydał na emigracji sześć powieści). W drobnej formie literackiej dominował – wznawiany mimo wszystko w kraju – Sławomir Mrożek.

Literatura polska w latach 1980-1990.

Literaturę lat 80. charakteryzowało zerwanie z kanonami „języka literackiego” i kształtowanie się pod dużą presją bieżących wydarzeń politycznych. Część autorów podejmowała tę tematykę wprost, przez co musieli publikować swoją twórczość w wydawnictwach podziemnych lub za granicą. Inni szukali ratunku przed nihilizmem w refleksji ogólniejszej lub przeszłości, co pozwalało im publikować utwory oficjalnie. Koniec dziesięciolecia zamknął w polskiej literaturze epokę naznaczoną zmaganiami z ustrojem politycznym. Wraz z upadkiem w Polsce komunizmu doszło do połączenia się krajowych i emigracyjnych nurtów literackich.

W poezji dominowali twórcy starszego pokolenia. Postacią niezwykle popularną, symbolizującą jedność kultury krajowej i emigracyjnej stał się Czesław Miłosz, którego pozycję w polskiej kulturze wzmocniła przyznana w 1980 literacka Nagroda Nobla. Jego wiersz Który skrzywdziłeś odczytano jako aluzję do władz komunistycznych i przejaw poparcia dla „Solidarności”. Kiedy w czerwcu 1981 roku odwiedził Polskę był entuzjastycznie witany w Warszawie, Gdańsku, Krakowie oraz w Lublinie, gdzie otrzymał doktorat honoris causa na KUL. Oprócz twórczości Miłosza uznaniem cieszyły się też wiersze: Zbigniewa Herberta, ks. Jana Twardowskiego, Wisławy Szymborskiej oraz młodszego pokolenia takich poetów jak: Stanisław Barańczak, Leszek Szaruga, Ryszard Krynicki.

W prozie znaczącymi osiągnięciami były coraz częściej wydawane też w tzw. drugim obiegu książki Andrzeja Kijowskiego (Niedrukowane)-(wydawnictwo NOW-a), Andrzeja Kuśniewicza, Igora Newerly’ego (Zostało z uczty bogów), Marka Nowakowskiego, Kazimierza Orłosia, Jarosława Marka Rymkiewicza (Rozmowy polskie latem roku 1983), Juliana Stryjkowskiego, Jana Józefa Szczepańskiego, Andrzeja Szczypiorskiego, Józefa Mackiewicza, Władysława Terleckiego, czy Piotra Wojciechowskiego.

Jeszcze młodszą generację poetów stanowiło tak zwane „pokolenie brulionu”, skupione wokół czasopisma „brulion”, krytykującego herbertowski model „liryki czynu”, idącego z duchem zachodniego postmodernizmu i literatury reprezentowanej przez „szkołę nowojorską”. Z tych kręgów wywodzą się: Marcin Świetlicki, Robert Tekieli, Jacek Podsiadło, Manuela Gretkowska czy Jerzy Pilch. Do najlepszych debiutów należały książki Pawła Huelle.

Na emigracji wysoka rangę miała twórczość takich autorów jak Janusz Głowacki, Włodzimierz Odojewski, Gustaw Herling-Grudziński (Dziennik pisany nocą), Adam Zagajewski. W 1987 w podziemnym wydawnictwie Przedświt po raz pierwszy ukazały się w niewielkim nakładzie powieści Jerzego Jochimka w tomie zatytułowanym Za Kręgiem. W historii literatury wysoką pozycję posiadał Czesław Zgorzelski.

Czesław Miłosz .

Poeta, prozaik, eseista, tłumacz. Jeden z największych poetów polskich, laureat nagrody Nobla w roku 1980 i wielu innych prestiżowych nagród literackich, tłumaczony na kilkanaście języków. Doktor honoris causa wielu uniwersytetów w USA i w Polsce, honorowy obywatel Litwy i miasta Krakowa. Urodził się 30 czerwca 1911 roku w Szetejniach na Litwie, zmarł 14 sierpnia 2004 w Krakowie.

Urodził się w majątku Szetejnie nad Niewiażą na Litwie. W dzieciństwie w związku z pracą ojca wyjechał na Syberię; w latach 1914-1918 przebywał w Rosji. Ukończył prawo na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie. Podczas studiów należał do Sekcji Twórczości Oryginalnej (STO) Koła Polonistów Słuchaczy USB i do Akademickiego Klubu Włóczęgów. Debiutował w 1930 roku wierszami "Kompozycja" i "Podróż" w piśmie "Alma Mater Vilnensis" (zeszyt 9). W 1931 był współzałożycielem pisma "Żagary", skupiającego środowisko młodych wileńskich katastrofistów. W 1933 ukazał się debiut książkowy Miłosza: "Poemat o czasie zastygłym", za który autor otrzymał Nagrodę im. Filomatów przyznawaną przez ZZLP w Wilnie. W 1934/35 przebywał w Paryżu jako stypendysta Funduszu Kultury Narodowej; tam nawiązał kontakt z Oskarem Miłoszem, z którym łączyło go dalekie pokrewieństwo i którego twórczość wywarła na młodym poecie wielkie wrażenie.

W roku 1936 opublikował drugi zbiór wierszy, "Trzy zimy". Tom, utrzymany w poetyce katastrofizmu, spotkał się z szerokim odzewem - pisali o nim najważniejsi krytycy tamtego czasu: Stefan Napierski, Ludwik Fryde, Konstanty Troczyński, Ignacy Fik.

W 1937 Miłosz przeniósł się do Warszawy, gdzie podjął pracę w Polskim Radiu. Po wybuchu II wojny światowej znalazł się najpierw w Rumunii, później w Wilnie, a po zajęciu Litwy przez Armię Czerwoną przekradł się do Warszawy. Podczas okupacji niemieckiej pracował jako woźny w Bibliotece Uniwersyteckiej i brał udział w podziemnym życiu kulturalnym. Po upadku powstania warszawskiego przebywał w Goszycach u Anny i Jerzego Turowiczów, a następnie zamieszkał w Krakowie. Należał do redakcji miesięcznika "Twórczość". W 1945 wydał zbiór wierszy przedwojennych i okupacyjnych "Ocalenie", jeden z najważniejszych tomów dwudziestowiecznej poezji polskiej. Kazimierz Wyka pisał o Miłoszu:

"Wyrósł nad głowy swoich rówieśników i rywali poetyckich. Stoi przed nim trud już nie tylko na miarę jego pokolenia (...). Trud na miarę poezji, która nie przemija, gdy przemijają jej czasy."

W 1948 roku Miłosz opublikował w "Twórczości" "Traktat moralny".

Od końca 1945 pracował w dyplomacji, początkowo w konsulacie polskim w Nowym Jorku, następnie na stanowisku attaché kulturalnego PRL w Waszyngtonie i jako I sekretarz Ambasady RP w Paryżu. Gdy na Boże Narodzenie 1950 przyjechał do Warszawy, odebrano mu paszport; odzyskawszy go z dużymi trudnościami, wrócił do Paryża i wystąpił do władz francuskich o azyl polityczny. Zamieszkał w Maison-Laffitte pod Paryżem, w siedzibie Instytutu Literackiego, z którym nawiązał współpracę; od 1951 ogłaszał w miesięczniku "Kultura" utwory literackie i publicystyczne oraz przekłady. W Bibliotece "Kultury" ukazywały się kolejne jego książki: w 1953 słynny tom esejów "Zniewolony umysł", zbiór wierszy "Światło dzienne" i powieść "Zdobycie władzy"; w 1955 powieść "Dolina Issy", w 1957 "Traktat poetycki". W okresie odwilży 1957 roku również w Polsce ukazywały się w prasie wiersze Miłosza, spotykając się z przychylnością krytyki. Potem przez lata jego teksty były dostępne jedynie w drugim obiegu.

W 1958 opublikował "Rodzinną Europę". W roku 1960 na zaproszenie uniwersytetów California oraz Indiana wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Osiadł na stałe w Berkeley, gdzie otrzymał posadę profesora na Wydziale Języków i Literatur Słowiańskich University of California. Praca na uczelni pozwoliła mu promować w USA polską literaturę. Obok kolejnych własnych książek ("Król Popiel i inne wiersze", "Człowiek wśród skorpionów", "Gucio zaczarowany") opublikował w 1965 anglojęzyczną antologię polskiej poezji powojennej w swoich przekładach pt. "Postwar Polish Poetry". Rola Miłosza jako tłumacza i popularyzatora rodzimej poezji - m.in. wierszy Herberta - jest nie do przecenienia.

W 1973 ukazał się anglojęzyczny zbiór wierszy Miłosza pt. "Selected Poems", dzięki któremu zaistniał dla amerykańskich odbiorców nie tylko jako eseista i tłumacz, ale jako poeta. W następnym roku opublikował tom "Gdzie wschodzi słońce i kędy zapada". W 1977 ukazały się "Ziemia Ulro" i "Mój wiek" - zapis rozmów Miłosza z Aleksandrem Watem.

W 1974 otrzymał Nagrodę Polskiego PEN Clubu za wybitne osiągnięcia w dziedzinie przekładu, w 1976 Guggenheim Fellowship, w 1977 doktorat honoris causa Uniwersytetu Michigan w Ann Arbor, w 1978 Neustadt International Prize for Literature oraz równoznaczną z doktoratem honorowym nagrodę University of California - Berkeley Citation. W roku 1980 Czesław Miłosz został laureatem Nagrody Nobla. Światowe uznanie umożliwiło publikację jego książek w kraju.

W 1981 poeta odwiedził Polskę i odebrał doktorat honoris causa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. W roku akademickim 1981/82 wygłosił na Harvardzie cykl odczytów o współczesnej poezji.

W 1989 przyjechał powtórnie do Polski. Odtąd odwiedzał kraj coraz częściej, aż obok Berkeley jego drugim domem stał się Kraków. Współpracował z "Tygodnikiem Powszechnym", "Gazetą Wyborczą", "Zeszytami Literackimi" oraz "Plus Minus" - dodatkiem do "Rzeczpospolitej". Do końca życia intensywnie tworzył, publikując w ostatnich latach nowe tomy wierszy: "To" (2000), "Druga przestrzeń" (2002), "Orfeusz i Eurydyka" (2002).

Zmarł 8 sierpnia 2004 roku w Krakowie. Został pochowany w Krypcie Zasłużonych na Skałce.

Ogromny, powstający w ciągu siedemdziesięciu lat dorobek poetycki Miłosza nie pozwala się zamknąć w kilkuzdaniowej formule. Jest to poezja zmysłów i intelektu, szczegółu obyczajowego i syntezy dziejowej, poezja metafizyczna, a zarazem silnie związana z biografią autora. Obszar zainteresowań Miłosza dobrze określają tytuły trzech jego ważnych poematów: "Traktat moralny", "Traktat poetycki" i "Traktat teologiczny". Różnorodność stylistyczna wynika z dążenia do "formy bardziej pojemnej", a także upartej "pogoni za rzeczywistością". Znawca tej twórczości, Jan Błoński, tak charakteryzował poetę w 1980 roku:

"Nagroda Nobla dla Czesława Miłosza jest nie tylko nagrodą talentu. Jest także nagrodą wytrwałości i wierności wewnętrznemu głosowi, który prowadził go przez zasadzki historii i zawikłanie osobistych doświadczeń. Zdania Miłosza są jasne, ale poezja ciemna, splątana w swoim bogactwie. Gdybym miał porównywać ją do jakiegoś instrumentu to tylko do organów. Organy naśladują wszystkie dźwięki, ale pozostają organami. Budują muzyczną całość, jak dzieło Miłosza składa się na poetyckie uniwersum, w którym zagadkowo współistnieją ironia i harmonia, inspiracje romantyczne i intelektualny rygor, umiejętność posługiwania się dziesiątkami idiolektów i natychmiast rozpoznawalny krój zdania, przejmująca czystość stylu, pozbawionego czegokolwiek zbędnego, kilkoma kreskami malującego całe światy."

Miłosz przełożył m.in. "Jałową ziemię" T.S. Eliota, pisma Simone Weil i fragmenty Biblii ("Księgę psalmów", "Księgę Hioba", "Pieśń nad pieśniami", "Księgę pięciu megilot", "Ewangelię według Marka" i "Apokalipsę").

Od roku 2000, dzięki wspólnej inicjatywie Wydawnictwa "Znak" i Wydawnictwa Literackiego, ukazują się kolejne tomy "Dzieł zebranych" Miłosza.

Twórczość:

· "Poemat o czasie zastygłym". Wilno: Koło Polonistów Słuchaczy USB, 1933

· "Trzy zimy", Warszawa: Wyd. Władysława Mortkowicza, 1936

· "Ocalenie", Warszawa: Czytelnik, 1945

· "Zniewolony umysł", Paryż: Instytut Literacki, 1953. (przekł. fr., ang., wł., bułg., czeski, gr., hiszp., serb.chorw., maced., niem., szw., ukr., węg.)

· "Światło dzienne", Paryż: Instytut Literacki, 1954

· "Zdobycie władzy", Paryż: Instytut Literacki, 1955 (przekł. franc., ang., hiszp., gudżarati, hiszp., indonez., jap., koreański., malajski, niem., serb.-chorw., szw., węg.)

· "Dolina Issy", Paryż: Instytut Literacki, 1955 (przekł. franc., ang., niem., bułg., duńs., fiński, flamand., norw., serb.-chorw., szw., węg.)

· "Traktat poetycki", Paryż: Instytut Literacki, 1957 (przekł. ros.)

· "Rodzinna Europa", Paryż: Instytut Literacki, 1959 (przekł. fr., ang., duńsk., fin., flamand., hiszp., niem., serb.-chorw., szw., węg, wł.)

· "Król Popiel i inne wiersze", Paryż: Instytut Literacki, 1962

· "Gucio zaczarowany", Paryż: Instytut Literacki, 1965

· "The History of Polish Literature", London-New York: MacMillan, 1969 (tłum. pol., franc., niwem., wł.)

· "Widzenia na zatoką San Francisco", Paryż: Instytut Literacki, 1969 (tłum. ang., franc., serb.-chorw.)

· "Miasto bez imienia", Paryż: Instytut Literacki, 1969

· "Gdzie wschodzi słońce i kędy zapada", Paryż: Instytut Literacki, 1974 (przekł. serbsko-chorw.)

· "Prywatne obowiązki", Paryż: Instytut Literacki, 1974

· "Emperor of the Earth", Berkeley: University of Cal. Press, 1976 (przekł. fr.)

· "Ziemia Ulro", Paryż: Instytut Literacki, 1977 (przekł. ang., franc., niem., serb.-chorw.)

· "Ogród nauk", Paryż: Instytut Literacki, 1979 (przekł. franc.)

· "Nobel Lecture", New York: Farrar, Straus, Giroux, 1981

· "Hymn o perle", Paryż: Instytut Literacki, 1982 (przekł. czeski, serbsko-chorw.)

· "The Witness of Poetry", Cambridge. Mass., Harvard Univ. Press, 1983 (przekł. pol., franc., niem, serb.-chorw.)

· "Nieobjęta ziemia", Paryż: Instytut Literacki, 1984. (przekł. ang., franc., niem.)

· "Zaczynając od moich ulic", Paryż: Instytut Literacki, 1985 (przekł. ang., franc.)

· "Kroniki", Paryż: Instytut Literacki, 1987 (przekł. franc., serb.-chorw.)

· "Dalsze okolice", Kraków: Znak, 1991 (przekł. ang.)

· "Szukanie ojczyzny", Kraków: Znak, 1992 (przekł. litew.)

· "Na brzegu rzeki", Kraków: Znak, 1994 (przekł. ang.)

· "Metafizyczna pauza", Kraków: Znak, 1995

· "Legendy nowoczesności (Eseje wojenne)", Kraków: Wydawnictwo Literackie, 1996

· "Piesek przydrożny", Kraków: Znak, 1997

· "Życie na wyspach", Kraków: Znak, 1997

· "Abecadło", Kraków: WL, 1997

· "Inne Abecadło", Kraków: WL, 1998

· "Wyprawa w Dwudziestolecie", Kraków: WL, 1999

· "To", Kraków: Znak, 2000

· "Druga przestrzeń", Kraków: Znak, 2002

· "Orfeusz i Eurydyka", Kraków: WL, 2003

· "Spiżarnia literacka", Kraków: WL, 2004.

· "Przygody młodego umysłu", Kraków: Znak, 2004.

· "Wiersze" (Tom 1, 2, 3 i 4 "Dzieł zebranych" Czesława Miłosza), Kraków: Społeczny Instytut Wydawniczy Znak i Wydawnictwo Literackie, 2000-2004.

· "Wiersze ostatnie", Kraków: Znak, 2006.

· "Zaraz po wojnie. Korespondencja z pisarzami 1945-1950", Kraków: Znak, 2007.

· "Wiersze i ćwiczenia", Warszawa: Świat Książki", 2008.

 

Wisława Szymborska .

Poeta i świat - odczyt noblowski 1996 rok
Podobno w przemówieniu pierwsze zdanie jest zawsze najtrudniejsze. A więc mam je już poza sobą... Ale czuję, że i następne zdania będą trudne, trzecie, szóste, dziesiąte, aż do ostatniego, ponieważ mam mówić o poezji. Na ten temat wypowiadałam się rzadko, prawie wcale. I zawsze towarzyszyło mi przekonanie, że nie robię tego najlepiej. Dlatego mój odczyt nie będzie zbyt długi. Wszelka niedoskonałość lżejsza jest do zniesienia, jeśli podaje się ją w małych dawkach.
Dzisiejszy poeta jest sceptyczny i podejrzliwy nawet - a może przede wszystkim - wobec samego siebie. Z niechęcią oświadcza publicznie, że jest poetą - jakby się tego trochę wstydził. Ale w naszej krzykliwej epoce dużo łatwiej przyznać się do własnych wad, jeżeli tylko prezentują się efektownie, a dużo trudniej do zalet, bo są głębiej ukryte, i w które samemu nie do końca się wierzy... W różnych ankietach czy rozmowach z przypadkowymi ludźmi, kiedy poecie już koniecznie wypada określić swoje zajęcie, podaje on ogólnikowe "literat" albo wymienia nazwę dodatkowo wykonywanej pracy. Wiadomość, że mają do czynienia z poetą, przyjmowana jest przez urzędników czy współpasażerów autobusu z lekkim niedowierzaniem i zaniepokojeniem. Przypuszczam, że i filozof budzi podobne zakłopotanie. Jest jednak w lepszym położeniu, bo najczęściej ma możność ozdobienia swojej profesji jakimś tytułem naukowym. Profesor filozofii - to brzmi już dużo poważniej.
Nie ma jednak profesorów poezji. To by przecież znaczyło, że jest to zatrudnienie wymagające specjalistycznych studiów, regularnie zdawanych egzaminów, rozpraw teoretycznych wzbogaconych bibliografią i odnośnikami, a wreszcie uroczyście otrzymywanych dyplomów. A to z kolei oznaczałoby, że po to, żeby zostać poetą, nie wystarczą kartki papieru zapisane choćby najświętniejszymi wierszami - konieczny jest i to przede wszystkim, jakiś papierek z pieczątką. Przypomnijmy sobie, że na takiej właśnie podstawie skazano na zesłanie chlubę poezji rosyjskiej, późniejszego Noblistę, Josifa Brodskiego. Uznano go za "pasożyta", ponieważ nie miał urzędowego zaświadczenia, że wolno mu być poetą...
Przed kilkoma laty miałam zaszczyt i radość poznać Go osobiście. Zauważyłam, że on jeden, spośród znanych mi poetów, lubił mówić o sobie "poeta", wymawiał to słowo bez wewnętrznych oporów, z jakąś nawet wyzywającą swobodą. Myślę, że to przez pamięć brutalnych upokorzeń, jakich doznał w młodości.
W krajach szczęśliwszych, gdzie godność ludzka nie jest naruszana tak łatwo, poeci pragną być oczywiście publikowani, czytani i rozumiani, ale nie robią już nic albo bardzo niewiele, żeby na co dzień wyróżniać się wśród innych ludzi. A jeszcze tak niedawno temu, w pierwszych dziesięcioleciach naszego wieku, poeci lubili szokować wymyślnym strojem i ekscentrycznym zachowaniem. Było to jednak zawsze widowisko na użytek publiczny. Przychodziła chwila, kiedy poeta zamykał za sobą drzwi, zrzucał ze siebie te wszystkie peleryny, błyskotki i inne poetyczne akcesoria, i stawał w ciszy, w oczekiwaniu na samego siebie, nad niezapisaną jeszcze kartka papieru. Bo tak naprawdę tylko to się liczy.

Rzecz charakterystyczna. Produkuje się ciągle dużo biograficznych filmów o wielkich uczonych i wielkich artystach. Zadaniem ambitniejszych reżyserów jest wiarygodne przedstawienie procesu twórczego, który w rezultacie prowadził do ważnych odkryć naukowych czy powstawania najsłynniejszych dzieł sztuki. Można z jakim takim sukcesem ukazać pracę niektórych uczonych: laboratoria, przeróżne przyrządy, mechanizmy wprowadzone w ruch są zdolne przez pewien czas utrzymać uwagę widzów. Ponadto bardzo dramatyczne bywają chwile niepewności, czy powtarzany po raz tysiączny eksperyment, z drobną tylko modyfikacją, przyniesie wreszcie spodziewany wynik. Widowiskowe potrafią być filmy o malarzach - można odtworzyć wszystkie fazy powstawania obrazu od początkowej kreski do ostatniego dotknięcia pędzla. Filmy o kompozytorach wypełnia muzyka - od pierwszych taktów, które twórca słyszy w sobie, aż do dojrzałej formy dzieła rozpisanego na instrumenty. Wszystko to jest w dalszym ciągu naiwne i nic nie mówi o tym dziwnym stanie ducha, zwanym popularnie natchnieniem, ale przynajmniej jest co oglądać i jest czego słuchać.
Najgorzej z poetami. Ich praca jest beznadziejnie niefotogeniczna. Człowiek siedzi przy stole albo leży na kanapie, wpatruje się nieruchomym wzrokiem w ścianę albo w sufit, od czasu do czasu napisze siedem wersów, z czego jeden po kwadransie skreśli, i znów upływa godzina, w której nic się nie dzieje... Jaki widz wytrzymałby oglądanie czegoś takiego?
Wspomniałam o natchnieniu. Na pytanie, czym ono jest, jeśli jest, poeci współcześni dają odpowiedzi wymijające. Nie dlatego, że nigdy nie odczuli dobrodziejstwa tego wewnętrznego impulsu. Przyczyna jest inna. Niełatwo wyjaśnić komuś coś, czego się samemu nie rozumie.
Ja także, pytana o to czasami, istotę rzeczy obchodzę z daleka. Ale odpowiadam w sposób taki: natchnienie nie jest wyłącznym przywilejem poetów czy artystów w ogólności. Jest, była, będzie zawsze pewna grupa ludzi, których natchnienie nawiedza. To ci wszyscy, którzy świadomie wybierają sobie pracę i wykonują ją z zamiłowaniem i wyobraźnią. Bywają tacy lekarze, bywają tacy pedagodzy, bywają tacy ogrodnicy i jeszcze setka innych zawodów. Ich praca może być bezustanną przygodą, jeśli tylko potrafią w niej dostrzec coraz to nowe wyzwania. Pomimo trudów i porażek, ich ciekawość nie stygnie. Z każdego rozwiązanego zagadnienia wyfruwa im rój nowych pytań. Natchnienie, czymkolwiek ono jest, rodzi się z bezustannego "nie wiem".
Takich ludzi nie jest zbyt wielu. Większość mieszkańców tej ziemi pracuje, żeby zdobyć środki utrzymania, pracuje, bo musi. To nie oni z własnej pasji wybierają sobie pracę, to okoliczności życia wybierają za nich. Praca nie lubiana, praca, która nudzi, ceniona tylko dlatego, że nawet w tej postaci nie dla wszystkich jest dostępna, to jedna z najcięższych ludzkich niedoli. I nie zanosi się na to, żeby najbliższe stulecia przyniosły tutaj jakąś szczęśliwą zmianę.
Wolno mi więc powiedzieć, że wprawdzie odbieram poetom monopol na natchnienie, ale i tak umieszczam ich w nielicznej grupie wybrańców losu.
Tutaj jednak mogą się w słuchaczach zbudzić wątpliwości. Rozmaici oprawcy, dyktatorzy, fanatycy, demagodzy walczący o władzę przy pomocy kilku byle głośno wykrzykiwanych haseł, także lubią swoją pracę i także wykonują ją z gorliwą pomysłowością. No tak, ale oni "wiedzą". Wiedzą, a to, co wiedzą, wystarcza im raz na zawsze. Niczego ponad to nie są ciekawi, bo to mogłoby osłabić siłę ich argumentów. A wszelka wiedza, która nie wyłania z siebie nowych pytań, staje się w szybkim czasie martwą, traci temperaturę sprzyjającą życiu. W najskrajniejszych przypadkach, o czym dobrze wiadomo z historii dawnej i współczesnej, potrafi być nawet śmiertelnie groźna dla społeczeństw.
Dlatego tak wysoko sobie cenię dwa małe słowa: "nie wiem". Małe, ale mocno uskrzydlone. Rozszerzające nam życie na obszary, które mieszczą się w nas samych i obszary, w których zawieszona jest nasza nikła Ziemia. Gdyby Izaak Newton nie powiedział sobie "nie wiem", jabłka w ogródku mogłyby spadać na jego oczach jak grad, a on w najlepszym razie schylałby się po nie i zjadał z apetytem. Gdyby moja rodaczka Maria Skłodowska-Curie nie powiedziała sobie "nie wiem", zostałaby pewnie nauczycielką chemii na pensji dla panienek z dobrych domów, i na tej - skądinąd zacnej - pracy upłynęłoby jej życie. Ale powtarzała sobie "nie wiem" i te właśnie słowa przywiodły ją, i to dwukrotnie, do Sztokholmu, gdzie ludzi o duchu niespokojnym i wiecznie poszukującym nagradza się Nagroda Nobla.
Poeta również, jeśli jest prawdziwym poetą, musi ciągle powtarzać sobie "nie wiem". Każdym utworem próbuje na to odpowiedzieć, ale kiedy tylko postawi kropkę, już ogarnia go wahanie, już zaczyna sobie zdawać sprawę, że jest to odpowiedź tymczasowa i absolutnie niewystarczająca. Więc próbuje jeszcze raz i jeszcze raz, a potem te kolejne dowody jego niezadowolenia z siebie historycy literatury zepną wielkim spinaczem i nazywać będą "dorobkiem"...
Marzą mi się czasami sytuacje niemożliwe do urzeczywistnienia. Wyobrażam sobie na przykład w swojej zuchwałości, że mam okazję porozmawiania z Eklezjastą, autorem jakże przejmującego lamentu nad marnością wszelkich ludzkich poczynań. Pokłoniłabym mu się bardzo nisko, bo to przecież jeden z najważniejszych - przynajmniej dla mnie - poetów. Ale potem pochwyciłabym go za rękę. "Nic nowego pod słońcem" - napisałeś, Eklezjasto. Ale przecież Ty sam urodziłeś się nowy pod słońcem. A poemat, którego jesteś twórcą, też jest nowy pod słońcem, bo przed Tobą nie napisał go nikt. I nowi pod słońcem są wszyscy Twoi czytelnicy, bo ci, co żyli przed Tobą, czytać go przecież nie mogli. Także i cyprys, w którego cieniu usiadłeś, nie rośnie tutaj od początku świata. Dał mu początek jakiś cyprys inny, podobny do Twojego, ale nie całkiem ten sam. I ponadto chciałabym Cię spytać, Eklezjasto, co nowego pod słońcem zamierzasz teraz napisać. Czy coś, czym uzupełnisz jeszcze swoje myśli, czy może masz pokusę niektórym z nich zaprzeczyć jednak? W swoim poprzednim poemacie dostrzegłeś także i radość - cóż z tego, że przemijającą? Więc może o niej będzie Twój nowy pod słońcem poemat? Czy masz już notatki, jakieś pierwsze szkice? Nie powiesz chyba: "Napisałem wszystko, nie mam nic do dodania". Tego nie może powiedzieć żaden na świecie poeta, a co dopiero tak wielki jak Ty.

świat, cokolwiek byśmy o nim pomyśleli zatrwożeni jego ogromem i własną wobec niego bezsilnością, rozgoryczeni jego obojętnością na poszczególne cierpienia - ludzi, zwierząt, a może i roślin, bo skąd pewność, że rośliny są od cierpień wolne; cokolwiek byśmy pomyśleli o jego przestrzeniach przeszywanych promieniowaniem gwiazd, gwiazd, wokół których zaczęto już odkrywać jakieś planety, już martwe? jeszcze martwe? - nie wiadomo; cokolwiek byśmy pomyśleli o tym bezmiernym teatrze, na który mamy wprawdzie bilet wstępu, ale ważność tego biletu jest śmiesznie krótka, ograniczona dwiema stanowczymi datami; cokolwiek jeszcze pomyślelibyśmy o tym świecie - jest on zadziwiający.
Ale w określeniu "zadziwiający" kryje się pewna logiczna pułapka. Zadziwia nas przecież to, co odbiega od jakiejś znanej i powszechnie uznanej normy, od jakiejś oczywistości, do której jesteśmy przyzwyczajeni. Otóż takiego oczywistego świata nie ma wcale. Nasze zadziwienie jest samoistne i nie wynika z żadnych z czymkolwiek porównań.
Zgoda, w mowie potocznej, która nie zastanawia się nad każdym słowem, wszyscy używamy określeń: "zwykły świat", "zwykłe życie", "zwykła kolej rzeczy"... Jednak w języku poezji, gdzie każde słowo się waży, nic już zwyczajne i normalne nie jest. żaden kamień i żadna nad nim chmura. żaden dzień i żadna po nim noc. A nade wszystko żadne niczyje na tym świecie istnienie.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Polska_literatura_wsp%C3%B3%C5%82czesna

http://szymborska.klp.pl/


Дата добавления: 2022-01-22; просмотров: 21; Мы поможем в написании вашей работы!

Поделиться с друзьями:






Мы поможем в написании ваших работ!